01.01.2017
Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził/a się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał/a to, co mogę zmienić, i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło... – Stephen King „Miasteczko Salem”
25lipca 2016 roku
Jeden Ksiądz i Święta Bożego Narodzenia 2009
Tego dnia wyszłam z domu po 7 rano.
Nie wiem, dlaczego nie wsiadłam w samochód.
Pokuśtykałam na przestanek tramwajowy i wsiadłam w pierwszy tramwaj, który podjechał. Jadę, łzy mi płyną po policzkach, ból rozwala mi duszę na strzępy. Jadę i błagam Mojego Boga, żeby „coś” wymyślił. Żeby, ktoś mnie wysłuchał, porozmawiał ze mną a przede wszystkim, żeby powiedział mi coś mądrego i pocieszającego.
Jadę, za okno patrzę i Filharmonię krakowską widzę..
Czuję, że Ktoś mi rękę na ramieniu kładzie i wypycha mnie z tego tramwaju.
Nie wiem czemu – wysiadam. Nie wiem czemu, pod Kurię przez śnieg idę.
Przed kościołem Franciszkanów, jak co roku, przygotowania do Pasterki – budują jakieś stajenki, kurniki czy co tam, słowem krzątają się jacyś „czarni”. Stoję, nogami przytupuję, bo zimno, jak cholera, łzy mi dalej kapią, nie wiem, co ja tam w sumie robię.
I nagle widzę, jak od Kurii na plac przed Franciszkanami, idzie jakiś dwóch księży.
Czuję, jak Ktoś mi rękę na ramieniu kładzie i popycha mnie w ich stronę.
Podchodzę i mówię do Tego Starszego:
-proszę księdza, tak mi ciężko na duszy, tyle nieszczęść mnie ostatnio spotyka, ja tak księdza proszę, niech ksiądz ze mną chwilkę porozmawia.
Ten Młodszy, jakby się obruszył a Ten Starszy mówi:
-proszę tutaj na mnie poczekać, ja tylko parę słów powiem dla telewizji a jak skończę to zapraszam panią do Kurii.
Więc stoję, przyglądam się i nagle do mnie dociera, że Ten Starszy to Kardynał Dziwisz. Myślę: „Mój Boże, przegiąłeś, no normalnie formalnie, przegiąłeś, gdzie taki Wielki Ksiądz będzie sobie mną głowę zawracał”.
A Kardynał Dziwisz powiedziawszy do kamery słów kilka z okazji Świąt Bożego Narodzenia, do mnie podchodzi i mówi „zapraszam”.
Po raz pierwszy w życiu progi Kurii przekraczam. Pod ścianami, między bramą a podworcem stoją jacyś biedacy, Kardynał mówi do zakonnicy, która się do nas przyłączyła: „temu proszę dać buty, temu płaszcz…”.
Wchodzimy na pierwsze piętro, Kardynał drzwi przede mną otwiera, do środka zaprasza.
Siadamy pod oknem, przy takim okrągłym stoliku, a tu nagle ktoś wchodzi i mówi:
– już się schodzą.
A Kardynał Dziwisz: „proszę przeprosić i niech poczekają, tutaj jest ważniejsza sprawa…”
i po cichu dodał, jakby do siebie – „cierpiący człowiek”.
Nie wiem od czego zaczęłam, Czy od ojca, który umierał przez siedem lat czyli całe moje dzieciństwo. Czy od Mamy, która zachorowała kilka miesięcy przed tą rozmowa, czy od śmierci bliskich mi osób, które, jedna po drugiej odchodziły przez miniony rok, czy od śmierci – kilka dni wcześniej- mojego ukochanego psa i od skargi, że w Krakowie nie ma Cmentarza dla zwierząt. Czy od własnej choroby i bólu, który usprawiedliwia każdą eutanazję…
Nie wiem, od czego zaczęłam…Ale wiem, że mówiłam ponad godzinę i wiem, że kilka razy, ktoś przerywał, przypominając, ze wszyscy już są i czekają…
A Kardynał Dziwisz mówił: proszę nie przeszkadzać, poczekają.
Co do mnie mówił – pozostanie tajemnicą.
Na koniec wstał i gdzieś poszedł. Przyniósł dwa Różańce. Papieskie. W zielonych etui. Dla mnie i dla mojej chorej Mamy.
Pożegnaliśmy się.
Kardynał poszedł do Tych, Którzy Czekali. Czyli do Prezydenta Krakowa i do „Wszystkich Ważnych” w mieście. Tego roku spóźnił się na tradycyjny Opłatek w Kurii.
Bo pochylił się nade mną…
Po wyjściu z Kurii, poszłam do kościoła Franciszkanów, siedziałam i myślałam o słowach z dzieciństwa z książki Amicisa: „miej serce i patrz w serce”.
I o tym, że tego ranka, Ktoś o Wielkim Sercu zechciał wejrzeć w moje serce…
Jego Eminencji kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi do którego w chwili rozpaczy mówiłam „i wie ksiądz co …” to wspomnienie poświęcam, mówiąc w głębokim pokłonie:
Najserdeczniejsze Bóg zapłać Wielkiemu Człowiekowi i Kapłanowi…
Iwona G.
Na początku 2010 roku, w rozdziale „A Tribute from Poland” do książki Marylin Lancelot „Switching Addictions” opisałam tak, to co mnie spotykało:
„…Dzisiaj jest początek roku 2010 i wiele spraw zmieniło się w moim życiu. W 2009 roku, moja mama bardzo zachorowała, mój chłopak zmarł i odszedł mój ukochany pies. To był bardzo smutny rok. Ale ani razu nawet nie pomyślałam o graniu. Zamiast tego, w tych ciężkich chwilach, myślałam o niesamowitych ludziach, których spotkałam w czasie mojego zdrowienia ( z kompulsywnego hazardu – przyp.moje). I to jest mój hołd dla nich wszystkich. Dziękuję Wam wszystkim za ocalenie mojego życia…”
Powtarzając sobie slogan „najlepsze dopiero przede mną” nie spodziewałam się wtedy – na początku 2010 roku, że w kwietniu 2010 roku wyląduję na wózku inwalidzkim.
I gdyby nie ten Ktoś, który klepał mnie po ramieniu i szeptał „dasz radę”, gdyby nie dalsze dziesiątki niesamowitych zbiegów okoliczności, byłabym na tym wózku do dzisiaj a raczej, już by mnie nie było…
Na pytanie „jaki jest sens mojego pobytu na tej Ziemi”, cały czas nie znalazłam odpowiedzi…
No, ale „najlepsze dopiero przede mną”.
Iwona – Isia
4 grudnia 2013
cos by wypadało napisać-o jezuuuuuuuuuuuuu
=========================
3 czerwca 2016
Dla ŚP Janusza Starskiego z którym znaliśmy się przez 55 lat
Dla ŚP Macka Suszyńskiego – Casy- Przyjaciela
http://www.outofluckmovie.com/
http://stoppredatorygambling.org/wp-content/uploads/2016/06/2016-Out-of-Luck-Press-Release.pdf
oraz dla p.Gowina, by zechciał przyjrzeć się automatom i zastanowił się, co oznacza „uwolnienie gier karcianych”…
PS minęło ponad 10 lat…
https://web.archive.org/web/20071011014329/https://hazardzisci.info/
PPS
Z 03.07.2012
Część IV
“….It is impossible to discuss gambling, without mentioning organized crime. Wherever gambling occurs, organized crime will try to penetrate.
In order to protect their interests, the syndicates pay off the politicians to keep gambling wide open. Frank Costello, a mob leader, said just that to the McClellan Committee in the 1950s. Bugsy Siegel put it in similar words: “We don’t run for office; we own the politicians.”—Messick and Goldblatt, “The Only Game in Town,” 169.
Most research used by public officials, to encourage voters to legalize gambling,—is provided by the gambling interests…” (“Gambling in America”)